W każdym z nas drzemie pewna niezbadana sfera,
która, jeśli dojdzie do głosu, jest w stanie czynić cuda.
CD
Naty
i do pokoju wbiegły te idiotki.
-Trzeba szybko powiedzieć chłopakom-Gdy to powiedziały wybiegły z pokoju a my za nimi.
-Chłopaki bo-Nie dokończyła Camilla bo zatkałam jej buzię ręką.
-Co?-Spytał się Maxi.
-Bo my chcemy iść całą paczką do kina-Wymyśliłam na poczekaniu.
-Wcale , że nie prawda po prostu-Chciała coś powiedzieć Fran ale tym razem to Violka zatkała jej usta.
-Ktoś nam powie o co chodzi?-Chłopaki się wkurzyli.
-Booooo-Lu szybko zareagowała i zatkała Larze usta.
-Ja wam wyjaśnię-Z znienacka pojawili się Rodrigo , Daniel i Edward.My szybko zdjęłyśmy ręce z tamtych imbecylek.
-Słuchamy-Powiedzieli równocześnie chłopaki.
-Na pewno to was wkurzy , bo Rodrigo się zabujał w Ludmi , Daniel w Naty a Edward Violce.Leon , Maxi i Fede rzucili sie na chłopaków.Spojrzałam się na dziewczyny a one na mnie.
-Chcecie iść do lunaparku ?Wiem gdzie jest-Powiedziała Ludmi.My jej przytaknęłyśmy i szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę Lunaparku.
***
Po dwóch godzinach wróciłyśmy do akademika.Weszłyśmy do pokoju chłopaków.Zobaczyłyśmy zmartwionych Leona , Maxiego i Federico.
-Gdzie wyście były-Powiedział w kurzony Leon.
-Gdybyście zamiast bić się z chłopakami zainteresowali się nami byście wiedzieli-Powiedziała wściekła Viola.
-Alle-Wyjąkał Leon.
-Nie ma żadnego ale-Powiedziała dumnym głosem Violcia.Leon popatrzył się chwile na Violette a później złapał ją za rękę i przyciągnął do sienie w efekcie czego poleciała na jego kolana.
-Grrrrrr - Leon uśmiechnął się do Violki co ona odwzajemniła.Po pary sekundach lepienia się na siebie zaczęli się namiętnie całować ble.Rzuciłam się beznamiętnie na łóżko na ktorym siedział Maxi gapiący się laptopa.Głośno westchnęłam.
-Rozumiem , że się kochacie ale nie musicie tego okazywać publicznie-Leon z wielką nie chęcią oderwał się od Violi i ją mocno przytulił.
-Ty nam po prostu zazdrościsz-Powiedział Leon pokazując mi język.
-Niby czego?-Położyłam głowę na ramieniu Maxiego , on szybko odłożył laptop i objął mnie ramieniem.
-Naszej Małości-Powiedzieli równocześnie Leon i Violka.Spojrzałam się na Federico i Ludmi , którzy cały czas o czymś zawzięcie rozmawiali.Ja i Maxi wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Mamy własną miłość-Powiedział Maxi przybliżając się do mnie.Spojrzałam się na resztę i usiadłam na kolanach Maxiego.Na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
-Ale my silniejszą!!-Krzyknął Leon.
-nie bo my-Tym razem Maxi.I tak zaczęli się kłócić.Spojrzałam się na Violke a ona na mnie.Wstaliśmy ze swoich miejsc i stamtąd wyszliśmy.
Miłość nie
pragnie, aby jej dogadzano,
ani nie stara się wcale o własną wygodę ,
lecz troszczy się o dobro innych i buduje Niebo pośród piekielnej
rozpaczy.
***
Ludmiła
Miałam dość tego!!.Wstałam z miejsca i stanęłam na środku pokoju.
-Chłopaki-Oni nadal się kłócą.Mam dość weszłam na stół przy pomocy Fede.
-Aaaaaaaaaa -Chłopaki łaskawie się na mnie spojrzeli.
-Nie zauważyliście , że dziewczyny sobie poszły-Chłopakom od razu zrobiło się głupio.
-No co tak stoicie?Idźcie je szukać-Oni od razu wybiegli z pokoju ja torpedy. Rzuciłam się na łózko na ,którym leży Federico.
***
Federico coś chciał powiedzieć ale w tej chwili do pokoju wbiegł Rodrigo.
-Cześć lud-Nie dokończył bo zauważył w pokoju Federico.Już chciał wyjść ale go złapałam za nadgarstek.
-Nie bój się on nic ci nie zrobi-Spojrzałam się na wściekłego Federico.Spojrzałam się na niego a on od razu się uspokoił.
-Musicie iść szybko do Maxiego- Powiedział roztrzęsiony Rodrigo.
-Ale co się stało?-
-Dowiecie się po drodze-Złapał nas za rękę i wyprowadził z pomieszczenia.
-Więc Naty i Maxi siedzieli sobie razem za mną spokojnie w pokoju gdy nagle wparował tam Daniel i powiedział do Natki , że muszą pogadać no i poszli na dwór a ja i Maxi zaczęliśmy ich śledzić.Coś tam gadali ale nie rozumieliśmy więc Maxi wychylił się za drzewa no i oczywiście zauważył go Daniel Maxi zaczął uciekać a on go gonić i w biegli na ulice zaczęli się okładać pięściami gdy nagle jakieś auto wyjechało za zakrętu i Naty zepchnęła Maxiego a ja szybko zareagowałem i zrobiłem to samo co ona tylko , że zamiast-Jeszcze chciał coś powiedzieć ale miałam dość jego gadki.
-Zaczekaj jeśli dobrze rozumiem to Naty uratowała życie Maxiemu-On tylko skinął głową.
-A gdzie jest w takim razie Leonetta i Naty-
-Leonetta wybrała się do kina a Naty poszła szukać Daniela bo gdy uratowałem jego życie uciekł z tamtąd bez słowa-Wytrzeszczyłam oczy przecież w kinie pracuje Diego.Doszliśmy do ławki gdzie siedział Maxi.Usiadłam obok niego.
-I jak się czujesz?-
-Ona ona uratowała mi życie-Wymamrotał Maxi.
-A ty co byś zrobił na jej miejscu- Popatrzył się na mnie chwilę i lekko się uśmiechnął.
-To co ona , dzięki-Przytulił się do mnie.Nareszcie odzyskałam przyjaciela.Gdy oderwaliśmy się od siebie Maxi posmutniał.
-Dlaczego jesteś smutny?-
-Bo ona poszła go szukać-Głośno westchnęłam.On zawsze musi znaleźć jakiś problem.
-Ona cię kocha zrozum to wreszcie-Krzyknęłam na Maxiego.Cały czas użala się nad sobą zamiast działać.
-Masz rację-
-A może pójdziemy na lody-Zaproponował Federico pokiwaliśmy głowami i ruszyliśmy w stronę lodziarni.
Przyjaciele są jak ciche anioły,
które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać.
***
Naty
Przeszukałam wszystkie sale ale w żadnej nie było Daniela.Zrezygnowana poszłam do parku pomyśleć.Pod drzewem zobaczyłam Daniela grającego coś na gitarze.Podeszłam do niego bliżej.
Ty ciągle powracasz x3
Marzenia ukryte
Na nowo ożywiasz
1. Samotności dotyk
Ból i krzyk niemocy
Jak mam się uwolnić
Z objęć tej tęsknoty
Szukam każdej nocy
Ciepła Twoich dłoni
Jeszcze się odwracam
Choć tak bardzo boli
Ref: x2
Ty ciągle powracasz
Choć zawsze tu byłaś
Marzenia ukryte
Na nowo ożywiasz
2. Mijam dni kolejne
One jak zaklęte
Wszystkie takie same
Wszystkie Ciebie pełne
Powiedz jak ból zabić
Przestać z innym walczyć
Raz na zawsze płomień
Tej miłości zgasić
Ref: x4
Ty ciągle powracasz
Choć zawsze tu byłaś
Marzenia ukryte
Na nowo ożywiasz
-Cześć-Powiedziałam siadając obok niego.
-Sam to napisałeś?-On mi przytaknął.
-Daniel rozumiem , że cie to boli ale ja kocham Maxiego i nikt nic tego nie zmieni najlepiej to o mnie zapomnij-Wstałam z miejsca i ruszyłam w stronę akademika.daniel podbiegł do mnie i stanął na przeciwko mnie.
-Ale ja cię kocham-Krzyknął na cały głos.
-Zapomnij-
- cały czas próbuje ale ja nie potrafię cały czas o tobie myślę ja cię kocham-Po twarzy Daniel spłynęło kilka łez.Nie chciałam go ranić ale inaczej nie potrafiłam.Popatrzyłam chwilę na niego i stamtąd poszłam.Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.
-Słyszałam co się stało-Do pokoju weszła Viola.Wstałam z łóżka i przytuliłam się do niej.
-Nie chcę go krzywdzić-Po mojej twarzy spływały strumienie łez.
-Rozumiem ale jak to powiadają serce nie sługa-Violetta miała racje.
-Dzięki-Przytuliłam się do niej mocniej.
-Za co?-
-Za to , że jesteś-Oderwałyśmy się od siebie i równocześnie uśmiechnęłyśmy.
-To może masz ochotę na słodycze z automatu na dole-Ja tylko jej przytaknęłam i zeszłyśmy na dół.Kupiliśmy trzy puszki coca-cole i dużą paczkę chipsów.Wróciliśmy do pokoju a tam już siedzieli Ludmiła , Federico , Leon i Maxi z lodami no może prócz Leośka , który cały czas oblizywał loda raz Fede a innym razem Ludmi.Usiadłam obok Maxiego a Viola na kolanach Leona.
-Maxi zachowaj się jak dżentelmen i daj mi liznąć loda-Maxi popatrzył na mnie chwilę i chciał mi podać loda ale zamiast do ręki wsadził mi go w nos.Wkurzona zdjęłam mu full capa z głowy i uciekłam.
-Naty to był wypadek oddaj mi moją czapkę-Zaczął się drzeć Maxi.Nie zwracałam na to uwagi biegłam przed siebie.W drapałam się na drzewo na moje szczęście Maxi nie potrafi się wspinać.Usiadłam na jednej gałęzi.
-Nata złaś z stamtąd i oddaj mi moją własność-Ja mu tylko pokazałam język.On mądry złapał mnie za nogę w efekcie czego zleciałam z drzewa na szczęście złapał mnie.Uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam gest.
-Chcesz tą czapkę?-
-Już jej nie chcę-
-No to po co chciałeś żebym zeszła?-Maxi chwilę na mnie popatrzył i pocałował mnie bardzo namiętnie.Ktoś za nami odchrząknął ale nas to nie obchodziło teraz liczyliśmy się tylko my i nikt więcej.
***
Miłość jest
jak tama. Jeśli pozwolisz,
aby przez szczelinę sączyła się strużka wody,
to w końcu rozsadza ona mury i nadchodzi taka chwila,
w której nie
zdołasz opanować żywiołu.
A kiedy mury runą, miłość zawładnie wszystkim.
I nie ma wtedy sensu zastanawiać się, co jest możliwe,
a co nie, i czy
zdołamy zatrzymać przy sobie ukochaną osobę.
Kochać – to utracić
panowanie nad sobą.
****
Wiem , że do bani ale ten tydzień był a raczej jest dla mnie ciężki kiedy mam chwilę no to piszę.Zapraszam tu: http://violetta-przypadek-czy-przeznaczenie.blogspot.com/ na OP o Fademilce mego autorstwa :D.Kolejny rozdział nie pojawi się za szybko bo będę miała dużo sprawdzianów.To do 6 rozdziału.
PAMIĘTAJCIE KOMENTARZE=MOTYWACJA :)
PS:Nie długo będzie nowy szablon :D
Super po prost masz talent dziewczyno i to wielki czekam na następny z niecierpliwością : ) Zapraszam do siebie i mam nadzieje że zostawisz po sobie ślad ;D http://naty0406.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńja i talent -_- nie mam go za grosz ale lubię to robić więc pisze :D
UsuńNa pewno gdy znajdę czas w padne do ciebie :)
Zaprosiłaś mnie tutaj, a ja od razu wiedziałam że rozdział będzie genialny ja zawsze.
OdpowiedzUsuńI się nie pomyliłam <333
Ohh, jak pięknie to opisałaś, moje Naxi :) Oni są tacy kochani :)
Przepraszam ale dzisiaj krótko bo już idę spać.
Obiecuję dłuższy komentarz następnym razem :)
PS: Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam Ania
Dankę :**
Usuńaaaaaa. Nareszcie. To jesttt GENIALNEEEE. :))
OdpowiedzUsuńI jest rozdział :)
OdpowiedzUsuńOstatnia część najlepsza, Naxi są genialni <3
Pozdrawiam ;**
ja też i kocham :*
Usuń