"My ludzie umieramy na samą myśl o
miłościach, które przepadły na zawsze, o chwilach które mogłyby być
piękne a nie były, o skarbach, które mogłyby być odkryte, ale pozostały
na zawsze niewidoczne pod piaskami. Obawiamy się sięgać po swoje
największe marzenia, ponieważ wydaje nam się, że nie jesteśmy ich godni,
lub że nigdy nam się to nie uda. . . Paulo Coelho
"
Naty
Rano wstałam pierwsza.Nie chciałam mieć styczności z tymi zdzirami.Szybko się ubrałam i wyszłam pozwiedzać kampus do zajęć mam jeszcze 2 godziny więc mam czas.
-Naty możemy porozmawiać-I znowu on musiał się pojawić.Przecież nie jestem zła , pomagam ludziom, nie śmieje się z nieszczęścia bliźniego więc dlaczego to mnie cały czas spotyka?
-Już rozmawialiśmy a ja drugi raz nie chcę być mokra-Obdarzyłam go jednym obojętnym spojrzeniem i poszłam przed siebie.
-Kocham cię najbardziej na świecie jesteś dla mnie całym światem-
-Trochę już za późno-Czułam jak do moich oczu napływają łzy.
-Przepraszam , że cię z krzywdziłem nie chciałem tego-Powiedział Maxi ze łzami w oczach.
-A jednak.Wierz jak ja się czułam to był najgorszy widok w moim życiu- Krzyknęłam nie obchodziło mnie to , że kogoś obudze po prostu chciałam mu wreszcie wszystko wygarnąć.
-Przepraszam-
-Twoje durne przepraszam nic nie zmieni-Już chciałam iść ale on złapał mnie za rękę i do siebie przyciągnął.
-A to-I w tej chwili mnie pocałował.Czułam się sama nie wiem niby byłam szczęśliwa ale nadal przed moimi oczymi był ten koszmarny widok .Z jednej strony to było cudowne uczucie znów poczuć smak jego ust , a drugiej nie potrafię o tamtym zapomnieć.
-Maxi...-Powiedziałam odpychając go od siebie.
- Ja nie mogę- Powiedziałam nawet się do niego nie odwracając.Pobiegłam przed siebie nie nawet potrafiłam go obdarzyć jednmym nic nie wartym spojrzeniem.
***
Pierwsze zajęcia
Ludmiła
Wszyscy czekaliśmy na instruktora tańca , który się spóźniał kątem o oka spoglądałam na zamyśloną Naty ostatnio miała tą minę kiedy widziała tego dupka całującego się z tą Imbecylkom.
-Nat wszystko okej?-Spytałam się z troską w głosie.Ona tylko się na mnie chwilę popatrzyła i wróciła do swojej dawnej pozycji.Wtedy wiedziałam , że chodzi o niego.
-To on doprowadził cię do takiego stanu?Zrobił ci coś-
-On on mnie pocałował-Gdy to usłyszałam zamurowało mnie.
-I jak ty na to zaragowałaś-Spytałam się z niedowierzaniem.
-Odepchnęłam go i powiedziałam , że nie mogę- Chciałam jej odpowiedzieć ale w tej chwili do sali wszedł nauczyciel i jakaś dziewczyna zapewne jego asystenkatka.
-Witam wszystkich.Ja nazywam się Cameron parker. a to moja prawa ręka Carly Nicols .Teraz pokolęij będziecie się przedstawiać-Każdy zaczął mówić jak się nazywa nuda!!.
-Dobrze teraz dobierzemy was w pary i zatańczycie układ , który zaraz ja i Carly wam zaprezaentujemy.Dobrze więc Naty z Danielem , Violetta z Edwardem , Ludmiła z pomyślmy może tak z Federico-Gdy to usłyszłam zamurowało mnie , ja mam z nim tanczyć? Gorzej już być nie może.Gdy nauczyciel skończył nas dobierać w pary pokazał układ.Gdy go zobaczyłam miałam ochotę z tamtąd wybiec i nigdy nie wrócić.Ja mam to z nim zatańczyć już bym wolała pocałować małpę.
-To może najpierw Ludmiła i Federico-Federico podał mi rękę i zaczęliśmy tańczyć.Kiedy z nim tańczyłam poczułam to nieziemskie uczucie , które uczuje tylko przy nim.Ogarnij się Ludmiła on cię zdradził a może nie nie.I znowu to zrobił spojrzał mi w oczy tymi swoimi pięknymi oczami.Pochylił się by mnie pocałować ja szybko go odepchnęłam.
-Brawo bardzo ładnie , teraz może tak Naty z Danielem-Powiedział pokazując palcem na nich.Po chwili zaczęli tańczyć.Nata cały czas patrzyła się na Maxiego a on na nią.Ciekawę...
***
Kolejna lekcja
Violetta
Teraz mamy zajęcia ze śpiewu.
-Witam ja nazywam się Izabel Montey i będę was uczuła.Może zaczniemy od tego , że się przedstawicie-I znowu wszyscy Mówili swoje imię i nazwisko.
-Dobrze więc może pokarzecie co umiecie-Wszyscy tylko przytaknęli.
-Wiec może by tak Violetto ty zaśpiewasz z Leonem Podemos -Gdy to usłyszałam zamurowało mnie. Z ledwością skinęłam głową i po sali rozległa się piękna melodia
Leon:
Nie jestem ptakiem, nie latam
Nie namaluję obrazu
Nie jestem poetą, twórcą
Jestem po prostu sobą
Z gwiazd nie potrafię nic czytać
I księżyca wciąż nie zniżę
Nie jestem niebem ani słońcem
Jestem sobą
Lecz są rzeczy które wiem
Chodź tutaj pokarzę Ci
W twoich oczach widzę wciąż
Osiągnięcia nasze
Weź wyobraź sobie
Razem
Możemy barwić kolorami duszy
Możemy krzyczeć yeeeea
Możemy latać, nie mając skrzydeł
Na słowach tej piosenki
Kryjąc mnie w Twym głosie.
Leon
Nie jestem pięknym zachodem słońca
Nic nie sprawi, że tak się stanie
Nie jestem księciem niebieskim
Jestem sobą
Razem
Lecz są rzeczy które wiem
Chodź tutaj pokarzę Ci
W twoich oczach widzę wciąż
Osiągnięcia nasze
Weź wyobraź sobie
Możemy barwić kolorami duszy
Możemy krzyczeć yeeeea
Możemy latać, nie mając skrzydeł
Na słowach tej piosenki
To nie przeznaczenie
ani szczęście, ze przyszłaś do mnie
wyobraźmy sobie
że to magia przywiodła Cię tu
Możemy barwić kolorami duszy
Możemy krzyczeć yeeeea
Możemy latać, nie mając skrzydeł
Na słowach tej piosenki
To nie przeznaczenie
ani szczęście, ze przyszłaś do mnie
wyobraźmy sobie
że to magia przywiodła Cię tu
Gdy skończyliśmy spojrzał mi w oczy zaczął się do nas zbliżać nasze usta dzieliłty milimetry.Już , miał mnie pocałować gdy odepchnełam go od siebie.Czy chciałam tego pocałunku? Sama nie wiem jedno jest pewne zawszę będę pamiętać o tym jak pacałował się z tą idiotką czyli Francescą.
-Świętnie może teraz Maxi , Federico i Edward zaśpiewacie Te fazer feliz-Chłopaki przytaknęli i zaczęli śpiewać.Cały czas rozglądałam się kto na kogo patrzy.Zauważyłam , że Maxi gapi się na Naty a Federico na Ludmiłe a one tylko czasami na nich spoglądały ale jednak coś musiało się pomiędzy nimi.Uśmiechnęłam się sama do siebie.
***
Po zajęciach
Maxi
Byłem taki szczęśliwy a jednocześnie smutny niby pocałowałem się z Naty ale on a mnie odepchnęła tak bardzo bym chciał żeby mi wybaczyła choć wiem , że to niemożliwe.
-Stary coś się stało od rana zachowujesz się jakoś dziwnie-Z mych zamyśleń wyrwał mnie głos Leona , który znienacka pojawił się w naszym pokoju.
-Ja ten no pocałowałem Naty- Wymamrotałem.
-I co wybaczyła ci?-Spytał się Leon rzucając się na moje uszko.Popatrzyłem na niego przez chwilę i spuściłem głowę.
-Czyli nie-Leon głośno westchnął.
-Kiedy ją pocałowałem to ona mnie odepchnęła i powiedziała , że nie może-
-Nie martw się kiedyś ci napewno wybaczy-Powiedział i poklepał mnie po plecach.
-A teraz choć smutasie na obiad-Powiedział Leon ciągnąc mnie w stronę stołówki.Ja tylko głośno westchnołem.Weszliśmy na stołówkę i zobaczyłem dziewczyny siedzące z Danielem , Rodrigo i Edwardem z którymi mamy pokój.Pewnym krokiem ruszyłem w ich stronę.
-Gdzie ty idziesz-Powiedział Fede łapiąc mnie za ramię.
-No do dziewczyn-Powiedziałem pokazując na nich palcem.
-Nie ma mowy sam tam nie pójdziesz-Uśmiechnąłem się do chłopaków i ruszyliśmy w stronę dziewczyn.
-Naty możemy no wiesz możemy pogadać o tym co się stało rano?-Spytałem się z nadzieją , że się zgodzi.
-Jasne ale nie tutaj-Powiedziała od suwając mnie od nich na bezpieczną odległość.
-Ty zacznij-Powiedzieliśmy równocześnie co było urocze.
-Dobra to ja zaczne-Powiedziała Nata.
-Maxi ja nie potrafię zapomnieć no wiesz o tamtym-Powiedziała spuszczając głowe
-Rozumiem cię ale wiec , że mogę na ciebie czekać nawet wieczność-Powiedziałem podnosząc jej brodę do góry.Popatrzyłem jej chwilę w oczy i pocałowałem w policzek.Później odeszłem żeby wziąść sobie obiad.
Federico
Podeszłem nie zbyt pewnym krokiem do Ludmi.
-Możemy porozmawiać o tym co się stało na zajęciach-Spytałem się podchodząc do niej bliżej.
-Jasne-
-Ludmiła wiem , że mi nigdy nie wybaczysz-
-A kto tak powiedział-Gdy to usłyszałem pojawiła się iskierka nadziej
-To znaczy , że tymi-Wyjąkałem
-Tak wybaczam ale to nie znaczy , że znowu będziemy razem na to musisz sobie zasużyć-W duchu skakałem i piszczałem jak mała dziewczynka byłem taki szczęśliwy , że mi wybaczyła wiem , że nie jestesmy razem ale chociaż to.
-Dzięki obiecuje ci , że nie pożałujesz-
-No mam taką nadzieje a teraz mnie przytul-Powiedziała a ja zrobiłem jak chciała.Byłem najszczęsliwszą osobą na świecie.
-To co masz ochotę się wybrać na specer-Powiedziałem odrywając się od niej.
-Z wielką chęcią-Powiedziała podając mi rękę.
Leon
Szybkim krokiem podeszłem do Violi.
-Violetta możemy pogadać-
-Z wielką chęcią-Powiedziała z promiennym uśmiechem.
-Wiem , że mi nie wy-Chciałem coś jeszcze powiedzieć ale ona przerwała mi całusem.Po kiklunastu sekundach oderwalismy się od siebie.
-To znaczy , że tymi -
-Tak Leon wybaczam ci co nie znaczy , że już zapomniałam o tamtej sprawie-Powiedziała przytym śmiesznie wymachując palcem.
-Tak jest-Ustawiłem się na baczność jak w wojsku.
-No.A teraz idż sobie po obiad bo z głodu umrzesz-Gdy Viola to powiedziała przytaknęłem jej i ruszyłem w stronę szwiedzkiego stołu.
***
W pokoju dziewczyn
Naty
Siedziałam właśnie w pokoju sama.Cały czas myślałam o sprawię z Maxim a może powinnam spróbować zapomnieć i być z nim tylko przyjaciółmi?Chyba tak zrobię.
-Cześć Naty co porabiasz-Powiedziała Viola siadając an moim łóżku cała w skowronkach.
-Co ty taka szczęśliwa-
-Znów jestem z Leonem-Chociaż ona jest szczęsliwa.
-Gratulacje chociaż ty z naszej paczki jesteś szczęśliwa.A wogule widziałaś gdzieś Ludmi?-
-Tak jest na spacerze z Federico-Gdy to usłyszłam zamurowało mnie.
-Myślałam , że ona go nie cierpi-Violetta tylko wzruszyłam ramoinami.
-A jeśli chodzi o wybaczanie ta jak tam sprawa z Maxim-Powiedziała Violka przybliżając się do mnie.
-No ja ten się z nim rano całowałam ale go szybko odepchnełam i powiedziałam , że nie potrafie-Przez chwilę popatrzyłam w oczy Violce i spóściłam glowę.
-A kochasz go?-
-No kocham i co z tego.Jaśli nie potrafie o tamtym zapomnieć.Sama zresztą nie wiem czy mu wybaczyć czy nie-
-Po słuchaj głosu serca ja tak zrobiłam i jestem szczęśliwa a teraz przepaszam u mówiłam się z Leośkiem-Powiedziła Viola całujac mnie w policzek.Po paru sekundach znów byłam sama w pokoju.Może powinnam posłuchać głosu serca.
Żadna wielka miłość nie umiera do końca.
Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w
najciemniejszych zakamarkach naszych serc , ale ona jest sprytniejsza -
wie, jak przeżyć.-Jonathan Carroll
***
Nareszcie napisałam miałam go wstawić wczoraj ale by nie było części o Naty.Dziękuje za wasze komentarze.Pamiętajcie Komentarze motywują :D
super, przy okazji zapraszam do mnie http://czytotakmusibyc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDzięki z wielką chęcią wpadnę :)
UsuńŚwietnie napisałaś!
OdpowiedzUsuńLudmila dała szanse Federicowi to taakie kochane!
Naty radzi się Violci, niech wybaczy Maxiemu ;)
http://violletta-fanfiction.blogspot.com/
Dziękuje
UsuńJuż lece zobaczyć twojego bloga :D